Wiem, że w poprzednich postach obiecałam zupełnie coś innego, ale tak to już jest, że jak mam zabrać się za twórcze pisanie, które jeszcze będzie rzeczowe i na tyle zaciekawi odbiorcę, by nie odpuścił po pierwszym akapicie to zabieram się do tego jak pies do jeża. Taka już jestem. Ale na rysunki czas, chęci i wenę odnajduję (prawie!) zawsze. Tym razem padło na Alex Hepburn i sprawdzenie moich umiejętności prowadzenia kredek po papierze. Zapraszam!
wtorek, 28 kwietnia 2015
Alex Hepburn - le making of
Wiem, że w poprzednich postach obiecałam zupełnie coś innego, ale tak to już jest, że jak mam zabrać się za twórcze pisanie, które jeszcze będzie rzeczowe i na tyle zaciekawi odbiorcę, by nie odpuścił po pierwszym akapicie to zabieram się do tego jak pies do jeża. Taka już jestem. Ale na rysunki czas, chęci i wenę odnajduję (prawie!) zawsze. Tym razem padło na Alex Hepburn i sprawdzenie moich umiejętności prowadzenia kredek po papierze. Zapraszam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)