W ostatnim poście obiecałam tekst na temat przerabiania ubrań... Trochę czasu minęło, ale w końcu zebrałam się do przygotowania fot, więc... zapraszam do lektury.
Jeżeli mnie pamięć nie myli, swoją przygodę z przerabianiem starego na nowe i malowaniem tego, czego na zwykłych koszulkach nigdy nie ma rozpoczęłam jakoś dwa czy trzy lata temu. O wiele wcześniej zetknęłam się z szyciem samych ubrań, ale były to jedynie próby 6-letniej dziewczynki, która pod okiem mamy szyła ubranka dla swoich lalek (co najlepsze, jedna lalka przetrwała do dziś,